sobota, 24 maja 2014

Rozdział 14

*Peg*
Nasze usta coraz bardziej zmniejszały dystans. Czułam, że mój żołądek wywinie koziołka. Jego usta były coraz bliżej moich. Jego zapach całkowicie opanował moje zmysły. Już prawie czułam jak dotyka moich ust swoimi.
- Peg? - kurdę! Akurat teraz ktoś musiał przyjść. - Nie zamknęłaś drzwi na klucz - powiedział ojciec, wchodząc do salonu. Był zdezorientowany.
- Przepraszam - powiedział i szybko odwrócił wzrok.
- Nie, nic się nie stało, tato - czułam, jak moje policzki nabierają czerwonej barwy - Louis miał zamiar właśnie wyjść - powiedziałam, popychając Louis'a w stronę drzwi wejściowych.
- Louis Tomlinson? - zapytał ojciec.
Tylko nie to, teraz zacznie się gadanka. Bo to przecież jego nowy szef. Ojciec chyba nie zdawał sobie sprawy z tego co się tu działo. Nie wiem nawet co pomyślał w chwili, kiedy tu wszedł.
- Tak - odpowiedział Louis, korzystając z okazji, aby dłużej tu zostać - We własnej osobie - spiorunowałam go spojrzeniem.
Nie chciałam, aby dłużej tu przebywał. Chciałam się go jak najszybciej pozbyć. Ale niestety Louis nie miał tego w zamiarze.Rozsiadł się na kanapie, jak gdyby nic. Chciałam już coś powiedzieć, ale ugryzłam się w język.
- Dobrze, to może czegoś się napijesz, tato? - zapytałam.
- Tak, poproszę wodę.
- Już przynoszę - rzuciłam i poszłam do kuchni.
Słyszałam jak rozmawiają o pracy. Louis wypytywał się o swego wuja, z tego co usłyszałam, domyśliłam się, że nie żyję, a on przejmuję po nim interes. Dlatego spotkałam go wtedy w biurze... Po chwili weszłam do salonu z szklanką wody, podałam ją ojcu.
- Dziękuje - powiedział, uśmiechając się do mnie, kiwnęłam głową.
- Nie chcę być niegrzeczna, ale co cię tu sprowadza? - zapytałam, spoglądając na ojca.
- Obiecałem, że kiedyś do ciebie wpadnę - uśmiecha się w moją stronę - Akurat miałem do załatwienia parę spraw w okolicy, więc postanowiłem, że zajrzę do ciebie - kończy swoją wypowiedź, a ja tylko kiwam głową.
- Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracowało - wtrąca się Louis.
- Również mam taką nadzieje!
- No nic, ja już będę się zbierał - powiedział ojciec, wstając z kanapy - Nic tu po mnie.
- Nie! Możesz zostać, tato! - powiedziałam, szybko wstając i zatrzymując go.
- Przestań, Peg! Jeszcze będzie wiele okazji, abym mógł wpaść - uśmiecha się - Wiem, że przeszkodziłem wam, dlatego już pójdę.
- Nie przeszkodziłeś nam w niczym! - protestuje, a na twarzy Louis'a widnieje bezszczelny uśmiech.
- Peg i tak miałem wpaść, aby na chwilę.
- Ale...
- Żadne "ale" Peg! Już pójdę - mówi stanowczo ojciec - Do zobaczenia - całuję mnie w policzek, wychodząc z mieszkania.
Odwracam się do Louis'a, a jego uśmiech oznacza tylko jedno! Miał już plan wobec mnie. Już wszystko sobie rozplanował.
- Ty również powinieneś już wyjść - powiedziałam, biorąc szklankę i zanosząc ją do kuchni.
- Nie tak się umawialiśmy - podszedł do mnie bliżej.
- Jednak się rozmyśliłam.
- Już za późno! - powiedział, przyciskając mnie do ściany - Nie pójdę dopóki nie dasz mi tego, czego chcę! - szepnął mi w ucho.
- Nie rozumiesz, że nie dam ci tego?!
- Kurwa Peg! Radzę ci to zrobić, bo nie chcesz żebym się wkurzył - warknął.
- Nie, Louis! Nie zrobię tego! - powiedziałam pewna siebie.
Teraz to zobaczyłam. Jego oczy momentalnie zmieniły kolor. Był ostro wkurzony. Przybliżył się do mnie, zamykając jakąkolwiek przestrzeń między nami. Przycisnął mocno moje nadgarstki do ściany. Bałam się go. Bałam się takiego Louis'a.
- Proszę, puść mnie! - szepnęłam błagalnie.
- Nie! - warknął jeszcze mocniej ściskając moje nadgarstki.
- Proszę, Louis! To boli! - po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Nie obchodzi mnie to! Było kurwa robić to, co mówiłem!
- Louis nie możesz mnie do tego zmuszać - łzy spływały natarczywie, nie chcąc się zatrzymać.
- Było nie obiecywać rzeczy, których nie dotrzymasz!

*Louis*
Byłem ostro wkurzony za jej zachowanie. Z całej swojej siły ściskałem jej nadgarstki, przyciskając ją do ściany. Nie chciałem jej skrzywdzić. Wiedziałem, że jeśli teraz tego nie skończę, nie wybaczy mi tego do końca życia. Wtedy stracę ją już na zawsze. Nie chciałem tego. Ale zawsze gdy byłem wkurzony, nie panowałem nad sobą. Większość ludzi wtedy wolała się trzymać ode mnie zdala.
Spojrzałem jej prosto w oczy. Zobaczyłem to znowu. Ten sam kolor oczu, ten sam ból w nich. Tak, znowu sprawiłem jej ból. Odsunąłem się od niej. Od razu uciekła. Pobiegła do łazienki.
Chwilę zajęło mi otrząśnieniencie się. Pobiegłem za Peg. Chwyciłem za klamkę, ale jak się spodziewałem, zamknęła drzwi.
- Peg? Proszę, otwórz - powiedziałem przez drzwi.
- Nie! - powiedziała szlochając.
- Peg, proszę! - zapukałem lekko - Nie chciałem ci zrobić żadnej krzywdy!
- Powiedziałabym inaczej...
- Naprawdę, Peg! Po prostu nie panuję nad sobą jak jestem wkurzony.. - odsunąłem się od drzwi, kiedy usłyszałem, że podchodzi do nich.
Wyszła z łazienki, jej oczy były całe zaszklone, makijaż rozmazany. Podeszła do mnie bardzo blisko. Tak blisko, że nigdy bym nie pomyślał, że tak podejdzie. Chwyciła moją twarz w swoje drobne ręce, po czym przybliżyła swoje usta do moich. Na chwilę spojrzała mi w oczy, a potem pocałowała. Byłem zdezorientowany. Nie spodziewałem się tego. Jednak odwzajemniłem pocałunek.
- Dostałeś to czego chciałeś! - powiedziała, przerywając pocałunek - A teraz wynoś się stąd! - krzyknęła, a jej łzy ponownie zaczęły płynąć.
Zrobiłem to co powiedziała. Wyszedłem z jej mieszkania. Wiedziałem, że dzisiaj już nie dam rady z nią porozmawiać. Nie wiedziałem czy w ogóle jeszcze kiedyś będzie chciała. Wsiadłem do samochodu i odjechałem.

Już na wstępie serdecznie Was przepraszam za tak długą przerwę! Nie planowałam tego, ale jak pisałam w notce informacyjnej - nie mogłam wyjść z jednego punktu. Ogółem rozdział pojawiłby się jeszcze później, ponieważ nie mam teraz czasu, aby spotkać się z Weroniką, która miała pomóc mi dokończyć ten rozdział. Jednak dałam radę sama! Yeah :D 
Tak, wiem! Nie zasługuje na moich czytelników, a szczególnie tych najbardziej oddanych. Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał. :)
Love ya! xx







czwartek, 1 maja 2014

WAŻNA INFORMACJA!!!

Cześć Wszystkim! :)
Tak, wiem! Bardzo dawno nie dodawałam nowych rozdziałów, ale to już niedługo się zmieni. Dlaczego nie pisałam? Nie potrafiłam wyjść z jednego punktu tego fanfiction. 
Ale nie martwcie się rozdział 14 pojawi się już wkrótce! Ponieważ rozdział 14 pomoże mi pisać koleżanka, z którą już kiedyś pisałyśmy wspólne fanfiction. 
Dziękuje tym, którzy nadal czekają, zaglądają na tego bloga. 
BIG THANKS! XX LOVE YA! <3

Lucy Black xoxo