wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 8

*Louis*
Zatrzymałem się samochodem kilka przecznic dalej od biblioteki. Nie chciałem, żeby rozpoznała mojego samochodu. Z jednej strony nie wiedziałem, czy w ogóle zastanę Peg w bibliotece. Mogła zachorować, mogła nie przyjść do pracy. Ale miałem wielką nadzieję, że jednak będzie.
Otworzyłem drzwi od biblioteki i słyszałem brzęknięcie dzwonka wiszącego nad drzwiami. Skanowałem wnętrze budynku i dałem kilka kroków do przodu. W tle leciała cicha muzyczka. W bibliotece nie było nikogo. Podszedłem do blatu i miałem już zawołać kogoś, gdy nagle z zaplecza wyszedł chłopak.
- Dzień Dobry - przywitał się - Mogę w czymś pomóc? - zapytał chłopak.
- Tak - zignorowałem jego przywitanie, wolałem od razu przejść do sedna sprawy - Szukam dziewczyny. Wiem, że pracuje w bibliotece...
- Przykro mi, ale nie udzielam takich informacji, ze względu na wcześniejsze wydarzenia - przerwał mi.
- Chcę jedynie dowiedzieć się, czy pracuje tu taka dziewczyna - z trudem powstrzymywałem się od przywalenia mu w mordę.
- Czy nie wyraziłem się jasno? Nie podajemy takich informacji - mówił spokojnie, ale ja już taki nie byłem.
- Słuchaj! - wziąłem go za koszulkę i pociągnąłem w moją stronę - Jeżeli w tej chwili nie odpowiesz na moje pytanie, to nie będziesz miał już tak ładnej buźki. Zrozumiano? - kiwnął głową, a ja puściłem jego koszulkę.
- Pracuję tu dziewczyna o imieniu Peg? - zapytałem już spokojniej.
- Tak - odpowiedział, a jego głos drżał.
- Jest dzisiaj w pracy?
- Tak, właśnie poszła po kawę, powinna za chwilę przyjść.
- Poczekam na nią - powiedziałem i skierowałem się w stronę regału z książkami.
Chłopak siedział cicho, jak mysz pod miotłą. Chyba się mnie bał. Może trochę przesadziłem, ale nic na to nie poradzę, że szybko wpadam w złość. To jest po prostu w mojej naturze. Nic z tym nie da rady się zrobić. Nikt nie spowoduje, że nagle będę dobry. Nikt.
Usiadłem przy regale zaczytując się w jakiejś książce. Była dość ciekawa. Sam się dziwiłem, że w ogóle wziąłem książkę do ręki. Nigdy nie lubiłem czytać.
Nagle moje czytanie przerwał dzwoneczek zawieszony nad drzwiami. Wychyliłem się i zobaczyłem, że Peg już przyszła.
- Hej Josh - uśmiechnęła się do niego, podchodząc do blatu - Przepraszam, że tak długo, ale była straszna kolejka.
- Nic się nie stało - odpowiedział, odbierając od niej kubek kawy - Masz gościa - wskazał na mnie.
Peg się odwróciła w moją stronę i wyglądała jakby zobaczyła ducha. Kubek kawy, wyleciał z jej małych rąk. Jej usta otworzyły się w zdziwieniu. Wiedziałem, że nie była zadowolona z mojego widoku. Ale potrzebowałem ją zobaczyć, choć przez chwilę.
- Co ty tu robisz? - zapytała, kucając, aby podnieść kubek.
- Chciałem cię zobaczyć...porozmawiać - odpowiedziałem, również przychylając się.
Nasze ręce się dotknęły, a oczy złapały kontakt. Jednak Peg szybko zabrała swoją rękę z mojej.
- A nie pomyślałeś o tym, czy ja chcę cię zobaczyć? - wstała, a ja zrobiłem to samo, oddając jej kubek.
Odebrała go ode mnie, po czym wyrzuciła do kosza. Zobaczyłem, że chłopak nadal stoi za blatem.
Podszedłem do niego.
- Mógłbyś wyjść? Chcę porozmawiać z nią w cztery oczy - chłopak tylko kiwnął głową i szybko wyszedł na zaplecze.
Na moment zapadła cisza. Peg "niby" czegoś szukała w swojej torbie, a ja stałem. Stałem i myślałem co odpowiedzieć. Gdy już miałem się odezwać, nagle Peg wstała i odezwała się.
- Co mu zrobiłeś? - zapytała.
- Komu? - podniosłem brew, nie wiedząc o co jej chodzi.
- Josh'owi. Co mu zrobiłeś? - ponowiła pytanie.
- Nic.
- Musiałeś mu coś zrobić! On nigdy się tak nie zachowuje - podniosła głos.
- Nie mów do mnie takim tonem - powiedziałem przez zaciśnięte zęby.
- Bo co mi zrobisz?
- Nie chciałabyś wiedzieć - odpowiedziałem, a jej pewność z twarzy zniknęła.
Cofnęła się kawałek, odczułem to samo co wtedy gdy byliśmy w jej domu. Bała się mnie. Teraz też się mnie boi.
- Nie bój się mnie, proszę - patrzyłem jej prosto w oczy, ale widziałem w nich jedynie strach - Nie przyszedłem tutaj po to, abyś się mnie bała.
- Więc po co?
- Chciałem z tobą porozmawiać, zapytać się, czy sprawa z drzwiami została załatwiona - przysunąłem się do niej o parę kroków.
- Tak, wszystko już jest załatwione - powiedziała i zaczęła bawić się palcami - Ale mówiłam ci, że nie chcę twojej pomocy.
- Ja chciałem pomóc, w końcu to przeze mnie miałabyś kłopoty - gdy byłem wystarczająco blisko niej i chciałem ją przytulić, ona odsunęła się.
- Sama też bym dała radę.
- Nie wątpię w to, ale wolałem pomóc.
I znowu. Znowu zapadła cisza. Nie wiedziałem co mam w tej chwili zrobić. Jedyne co teraz chciałem to to, aby ją przytulić. Zabrać do siebie. Stała do mnie tyłem. Wzrokiem przejechałem wzdłuż jej ciała. Miała piękną figurę. Z łatwością mogłaby znaleźć chłopaka.
Emocje wzięły nade mną górę. Ruszyłem w jej stronę. Odwróciła się i patrzyła na mnie wystraszonym wzrokiem. Nie wiedziała co się dzieje. Złapałem ją za talię i z łatwością uniosłem, po czym posadziłem na blat. Rozszerzyłem jej nogi i stanąłem pomiędzy nimi.
- Louis, co ty robisz? - zapytała zszokowana.
- Mam ochotę na ciebie - odpowiedziałem, uśmiechając się.
Jej oczy się rozszerzyły, jakby za chwilę miały wylecieć z orbit.
- Louis przestań! - krzyknęła - Ktoś może w każdej chwili wejść i zobaczyć.
- To niech zobaczą - nadal trzymałem ją za talię, stojąc między jej nogami.
- Nie! Louis, odsuń się! - złapała moje ręce i odsunęła je.
- A jeżeli się nie odsunę? Co mi zrobisz? - zapytałem.
- To moja ręka może spotkać się z twoim policzkiem.
- Ostro pogrywasz - mruknąłem jej do ucha, powodując gęsia skórkę na jej szyi.
- Odsuń się - krzyknęła ponownie - Proszę.
Nie miałem takiego zamiaru. Chciałem się jeszcze z nią trochę podroczyć.

*Peg*
Krzyknęłam znowu, aby mnie puścił, ale tego nie zrobił. Wyrywałam się na wszystkie strony, dopóki nie przysunął się do mnie jeszcze bliżej. Czułam go przy swojej szyi i znieruchomiałam. Mruknął mi do ucha i od razu na mojej szyi pojawiła się gęsia skórka.
Josh słysząc moje krzyki wybiegł z zaplecza. Musiał się w końcu domyśleć, że coś jest nie tak między moją rozmową z Louis'em.
- Co się dzieje? - zapytał Josh, wybiegając z zaplecza.
- Nic - odpowiedział Louis - Możesz iść tam skąd przyszedłeś.
- Nie pytałem się Ciebie - odpyskował Josh.
Jednak Louis nim się nie przejmował. Przestał zwracać na niego uwagę i znowu odwrócił się do mnie. Kontynuując rozmowę, którą ja chciałam już skończyć.
- Porozmawiajmy... - znowu spojrzał się na Josh'a - Ale nie tutaj.
- Nie chcę z Tobą rozmawiać - powiedziałam i odepchnęłam go ode mnie, po czym szybko zeskoczyłam z blatu. Odwróciłam się z zamiarem udania się na zaplecze.
- Zaczekaj - złapał mnie za rękę i odwrócił do siebie.
- Puść mnie! - krzyknęłam.
- Nie! - w tej chwili zobaczyłam, jak jego oczy zmieniają kolor. Zamiast jasnego błękitu było czarne morze.
Zaczęłam się go jeszcze bardziej bać.
- Puść ją! - odezwał się Josh, nie w odpowiednim momencie.
- Nie odzywaj się skurwielu! - Louis krzyknął i puścił mój nadgarstek.
- Nie słyszałeś? Ona nie chcę z tobą rozmawiać, nie chcę nigdzie z tobą iść - byłam pełna podziwu odwagi Josh'a, że stawiał się Louis'owi. Ale wiedziałam, że źle zrobił, Louis za mocno był wkurzony.
- Czy kazał ci się ktoś odzywać szmato? - przybliżył się do Josh'a.
- Kurwa sam jesteś szmato i skurwielem, bo nie rozumiesz prostych słów takich jak 'nie chcę z tobą rozmawiać' - Josh również się przybliżył, byłam zdenerwowana, oni byli zbyt blisko siebie.
- Uspokójcie się! - wtrąciłam się w ich konwersację i weszłam między nimi.
- Radziłbym ci się odsunąć! - powiedział Louis, nie zwracając w ogóle na mnie uwagi. Był cały czas wpatrzony w Josh'a.
- Nie! - teraz Louis nie wytrzymał i mnie odepchnął.
- Myślisz, że jesteś taki odważny? - prowokował Louis.
- A ty co kurwa? Myślisz, że Peg będzie robiła wszystko co będziesz chciał? - myślałam, że on chociaż jest mądrzejszy, ale myliłam się.
- Nie myślę tak chuju pierdolony! - warknął Louis i naskoczył na Josh'a.
Akcja tak szybko się rozegrała, że nie zauważyłam jak obydwoje okładają się mocnymi ciosami. Louis miał przewagę, leżąc na Josh'u. Parę razy się obrócili się na podłodze, co powodowało, ze raz Louis, a raz Josh miał przewagę. Ale wygrana bardziej przesuwała się na stronę Louis'a. Nie mogłam już dłużej na to patrzeć, więc ruszyłam w ich stronę. Skoczyła Louis'owi na plecy, oplatając go rękami.
- Peg złaź ze mnie! - warknął był ostro wkurzony, ale nie mogłam się poddać.
- Nie! - jednak Louis szybko się ze mną uporał, ale chociaż te parę sekund pozwoliło Josh'owi złapać równowagi.
Louis odwrócił się w jego stronę. Nie widziałam twarzy Josh'a, ponieważ Louis zasłaniał mi ją swoim ciałem. Nie cackając się, ponownie przywalił Josh'owi w twarz. Wtedy dopiero zobaczyłam, że jest cała we krwi. Zasłoniłam usta rękoma. Byłam w szoku.

Uhuhu... Jaki dłuuugi rozdział! Ciągle widziałam komentarze typu: "Świetny rozdział.. Ale dlaczego piszesz takie krótkie rozdziały?" itp. Dlatego, proszę bardzo. Dłuugi rozdział i akcja się trochę rozwinęła! :)
Jak wam się podoba rozwinięcie akcji? 
30 komentarzy = nowy rozdział

31 komentarzy:

  1. Boooski !!! Czekam nn *_*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekałam na coś takiego! Wreszcie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział boski
    Dopiero dzisiaj znalazłam tego bloga, ale mogę obiecać Ci, że będe tu codziennie wpadać :*********

    OdpowiedzUsuń
  4. cudaśny.....xD

    OdpowiedzUsuń
  5. no dawać ! więcej komentarzy xD P.S super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. super ! czekam na nexta !

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham tego bloga aww

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie moge doczekac sie nastepnego :))))

    OdpowiedzUsuń
  9. jeju właśnie teraz przeczytałam wszystkie rozdziały!! Boskie ff!!! KOMENTOWAĆ LUDZIE!! takie świetne opowiadanie czekam na następny rozdział!! już nie mogę się doczekać!! pozdrawiam i weny życzę <3 :) Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
  10. plisss dja szybciej rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaaaaa świetny!!! *.* kiedy next???

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny ;* Czekam na kolejny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny ;* Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  14. dodaj kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem tu nową czytaleniczką :)
    Hmm... No pomysł na opowiadanie całkiem niezły, tylko jakbyś mogła, to staraj się bardziej rozwijać rozdziały, żeby nie było np. tylko jednej sceny w jednym rozdziale, bo wtedy staje się on krótki, a czasem trochę nudny... I może staraj się wstawiać troszkę mniej dialogów, a więcej opisów uczuć itp, chociaż jak wolisz, bo oczywiście każdy ma inne upodobania :) Nie miałam zamiaru cię urazić, tylko raczej udzielić rady i wyrazić swoją opinię ;)
    A rozdział bardzo...wulgarny... xD Sorry, nie wiem, jak to nazwać. Ale ogólnie fajny :D
    Czekam na next xx
    @luv_my_jade

    PS.: Zapraszam do mnie
    http://i-want-change-your-life-fanfiction.blogspot.com/
    http://case-closed-story.blogspot.com/
    http://imagines-from-polish-dixers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Nic dodać, nic ująć świetnie piszesz

    OdpowiedzUsuń